numer podkładu: 4874
Do dna chłopcy do dna
OpisKolejny kawałek, jaki umieściliśmy w naszewj ofercie, to skarga gościa na swoją żoneczkę i ucieczka z tego powodu do 'kieliszkowej kompanii'. Jednym słowem skoczna biesiada na wesoło. Polecamy! Wracam do domu - nie ma obiadu, a moja żoneczka poszła do sadu. Jakże ja mam żyć i wesołym być, kiedy na żoneczkę muszę zarobić?
Fragment tekstu:DO DNA, CHŁOPCY, DO DNA - biesiada (Muz. i sł.: tradycyjne) Wracam do domu - nie ma śniadania, a moja żoneczka leży, jak bania. Jakże ja mam żyć i wesołym być, kiedy na żoneczkę muszę zarobić? Do dna, chłopcy, do dna, do dnia białego, wypijemy jeszcze litra jednego! Do dna, chłopcy, do dna, do dnia białego, wypijemy jeszcze litra jednego! / instrumental / Wracam do domu - nie ma obiadu, a moja żoneczka poszła do sadu. Jakże ja mam żyć i wesołym by...